ChciaÅ‚bym przejrzec lotnisko Å›widnik koscielne archiwa, poczawszy od czasu tych najstarszych. W przypadku Stortona Sabat nie odczuwaÅ‚ zwykÅ‚ej przy siebie animozji aż do stanu duchownego. WspółczuÅ‚ mu nieco natomiast byÅ‚ oburzony na hierarchie koscielna wewnÄ…trz metoda, w który wykorzystywaÅ‚a tego starego czÅ‚owieka, skÅ‚adajac na jego pomagier taki tenże ciear, jaki musiaÅ‚ w przeszÅ‚osci nosic prawidÅ‚owo pracujacy wikary. Jednakowoż w zamian zapÅ‚aty duszpasterz otrzymaÅ‚ wrÄ™cz przeciwnie mieszkanie. – Wszystkie dokumenty zabraÅ‚a policja – wymamrotaÅ‚ Storton nie wypuszczajac spoÅ›ród zebów fajki. WyjaÅ‚ ja spoÅ›ród ust, miedzy wargami a ustnikiem ciagneÅ‚o sie pasek sliny. – Nie wiem, jak przyniosa je z powrotem. Zreszta odrobinÄ™ sie spoÅ›ród nich dowiedza. Owo tylko nudne zapiski, kartoteka przeÅ‚oonych, pastorów. Moe kasztelan spróbowac skontaktowac sie spoÅ›ród inspektorem Plowdenem, choc jest to czÅ‚owiek bardzo zasadniczy tudzież troche grubianski. – Nie mam zamiaru współpracowac spoÅ›ród policja, tak dÅ‚ugo jak nie wpadne w prawdziwe perypetia – odparÅ‚ Szabat tudzież take wyjaÅ‚ fajke. – Mimo wszystko, uszczerbek, e Plowden ma te rejestry. 40 – Mimo to nie dostaÅ‚ wszystkich. Nie daÅ‚em mu Ksiegi Srodowej – Storton mrugnaÅ‚ porozumiewawczo. – Nie pytaÅ‚ o nia, a po tym, jak sie do mnie odnosiÅ‚, nie zamierzaÅ‚em mu udzielac adnych dodatkowych informacji. Nie sadze, eby [...]